niedziela, 19 października 2014

3. Livin on a prayer

Ważna Notka!! 

"Kiedy czegoś gorąco pragniesz, to cały wszechświat działa potajemnie by udało Ci się to osiągnąć."
Paulo Coelho    




Chlapaliśmy się, goniliśmy i śpiewaliśmy na cały regulator nie przejmując się ludźmi dokoła.

* Oczami Ella *

Zaraz po wyjściu z domu, poszliśmy na pizzę. Mmmm jaka ona była dobra^^ Uwielbiam pizze, chyba jedyną osobą która kocha ją bardziej ode mnie jest Van. Właśnie ciekawe gdzie ona i Lau się podziewają... Hmm dobra najważniejsze żeby Vanka nie dowiedziała się o tym że ja i Rocky byliśmy na pizzy.. Udusiła by nas za to że jej nie przyniesiemy ani kawałka. No dobra o to pomartwię się później teraz muszę wygrać zawody... Jestem w salonie gier razem z Rockim i zawsze jak tu przychodzimy to najpierw wybieramy sobie nagrodę o którą tym razem będziemy walczyć, nigdy nie wychodzimy dopóki jej nie wygramy... A więc dziś wybraliśmy takiego ogromnego tęczowego delfina, ale dwie 8-letnie dziewczynki (potwory) uznały że ta nagroda będzie ich... Marzenie.!!! Nie mają z nami szans, no a więc delfin jest za 6 000 kuponów, a my mamy dopiero 1000. No cóż trzeba się sprężyć...
- Rocky ja idę zobaczyć ile mają te diablicę...
- Oki, a ja nabiję nam w tym czasie kuponów.- powiedział a ja dyskretnie udałem się w stronę dziewczyn. Muszę postarać się przejść obok nich niezauważony, a jednocześnie zdążyć przeliczyć ilość ich kuponów. Na szczęście mam, że tak powiem talent matematyczny, o którym rzecz jasna nikt nie wie. To doszczętnie zniszczyło by mi reputację, w końcu nikt nie lubi matematyki, i tych którzy ją rozumieją, umieją, albo co gorsza lubią. Z rozmyślań wybudził mnie upadek na ziemię. Potknąłem się o czyjąś nogę. Uniosłem twarz oby ujrzeć osobę która, podstawiła ją. Oczywiście była nią nie kto inny jak jedna z 8-latek. Ale wpadka... Ale jak one tak szybko.. Przecież przed chwilą były tam a teraz tu... Eeeee
- Szukałeś nas??- spytała ta druga. Zaczynam się ich bać.
- Nie szedłem poprostu... Yyyy... Do toalety...
- Która jest po drugiej stronie salonu??
- yyyyy boooo... Ja ... Jestem tu po raz pierwszy i nie wiem gdzie jest toaleta...- powiedziałem pierwsze co przyszło mi do głowy, oby to kupiły.
- Ta a my urodziłyśmy się wczoraj, widziałyśmy was tu już nie jedno krotnie. - Rzuciła pierwsza. Ta przez którą znajduje się na ziemi na długie blond włosy i okulary, a jej przyjaciółka ma długie kasztanowe włosy i jest bardzo chuda.
- No dobra macie mnie, szedłem...
- Zobaczyć ile mamy kuponów?? - powiedziała z (tak mi się wydaje) rozbawieniem szatynka.
- yyyyyy- poprostu nie mam pojęcia co im odpowiedzieć, więc najlepiej poczekam jak to się dalej potoczy. Jakby co to jesteśmy w miejscu publicznym, Rocky jest nie daleko i jestem od nich silniejszy (mam nadzieję), więc nic mi się nie powinno stać...
- Ellington Ratliff nie prawdaż??? Grasz w zespole R5. Kochamy was, ale najbardziej podoba nam się Ross, który gra w naszym ulubionym serialu Austin&Ally. My już kupiłyśmy za kupony tego delfinka, ale jeśli chcesz to możemy wam go odsprzedać...
- Za co?? Za ile??- zaskoczyła mnie ta propozycja ale jestem gotów zapłacić każdą cenę za mojego delfinka..
- Za cały dzień z Rossem... Tylko my i on.. Co ty na to??- co za podstępne dziewczyny, ale delfiinneek..... Musze to obgadać z Rockym, w końcu to jego brat.
- Muszę to obgadać z Rockym.
- Domyśliłyśmy się, Sandra już po niego poszła.- rozejrzałem się wokół, nigdzie nie było blondynki, one są straszne jak ona tak szybko.... Ja tego nie zauważyłem..  Z kąt one wiedziały że ja będę chciał to obgadać z Rockym??
- O już idą.- odezwała się szatynka
- Ell.... Bracie o cio chodzi??- zapytał równie zdezorientowany jak ja szatyn.
- Też chciał bym wiedzieć...- szepnąłem jakby bardziej dla siebie  niż dla niego.
- Ja nie mogę, jak Rossiu z nimi wytrzymuje??- powiedziała szatynka do Sandry.
- Nwm Lila, ale to może być nasze pierwsze pytanie do niego, co powiecie na   przyszłą sobotę??- końcówka wypowiedzi była skierowana do nas, ale Rocky chyba tego nie zauważył bo aktualnie obczajał kasjerkę. Aaa jak on w takim momencie może zajmować się kasjerką, co z tego że ona jest bardzo atrakcyjna i od kąt pamiętam podobała się Rockiemu. To jest naprawde przerażająca sytuacja, one wiedzą o nas wszystko i są bardzo przebiegłe jak na swój wiek.
- Rocky!!- szturchnąłem go.
- Hmm....
- Jakbyś nie zauważył te 2 mają naszego delfinka.
- Co??!!! Ale jak one tak szybko zdobyły te 6 000 kuponów??!!
- Chyba będzie lepiej jeśli nie będziemy wiedzieć. One są nieprzewidywalne i zdolne do wszystkiego..
- Oooo jacy oni są słodcy, słyszysz co oni o nas mówią, chyba się zarumienię. - powiedziała Lila
- To może powtórzymy jeszcze raz, macie jedną jedyną szanse na odzyskanie delfina. - Już Rocky chciał coś powiedzieć, ale szatynka spiorunowała go wzrokiem, ostrzegając żeby nie przerywał wypowiedzi Sandrze. - a więc jeśli chcecie to możemy wam go odsprzedać za calutki dzień z Rossem. co wy na to??- dziewczyna spytała, a ja i Rocky spojrzeliśmy na siebie nie wiedząc co zrobić. Z jednej strony musimy mieć tego delfinka, a z drugiej strony boimy się troszkę o Rossa. On i one sami cały dzień... to na pewno nie wróży nic dobrego...   Ale Ross kocha swoich fanów więc... w sumie nie widzę problemu. Ale może dla jego dobra, niech ktoś z nim pójdzie... Ale kto...? Może skoro lubią A&A to może Laura? Najlepiej obgadam to z Rockym.
- Emmm możemy obgadać to sam na sam??- dziewczęta spojrzały na siebie wymownie, po czym Lila spojrzała na nas swoim wzrokiem i nas spiorunowało...


- Możecie, ale nawet nie łudźcie się że nas przechytrzycie..  wielu próbowało... Macie 5 min.- I jak na rozkaz pobiegliśmy na drugi koniec salonu by w spokoju to obgadać. Dziewczyny cały czas nas obserwowały. Zaproponowałem szatynowi opcje z Laurą i uznał że to dobry pomysł.. Więc postanowiliśmy wrócić do diablic.
- I co już to obgadaliście??- spytały jednocześnie. No pięknie teraz jeszcze synchronicznie gadają, tylko tego brakowało.
- Tak postanowiliśmy że zgadzamy się na to, ale pod warunkiem że Laura też będzie na tym spotkaniu...- Dziewczyny znowu wymieniły spojrzenia, tak jakby czytały sobie w myślach.
- Zgoda!!- powiedziały znowu równocześnie- Ale musimy mieć pewność że nas nie oszukacie. Więc najpierw nagramy filmik na którym obiecacie nam w zamian z delfinka dzień z Laurą i Rossem, a potem odpiszecie tę umowę.
 - Zgoda.
* Oczami Tatiany *
Przyleciałyśmy do Los Angeles, do kuzynek od Sashy.  Wydają się naprawdę fajne. Jako że byłyśmy zmęczone psychicznie podróżą Laura i Vanessa zawiozły nas do klubu tanecznego.  Aktualnie siedzimy przy barze i pijemy wodę.  Tak, tak wodę nie wódkę. 
- Idziemy zatańczyć??- spytała już i tak kołysząca się w rytm Sasha.
- Myślałam że już nie spytasz!!- powiedziałam i obie wstałyśmy z krzeseł i ruszyłyśmy w stronę parkietu. kocham tańczyć z moja przyjaciółką, ale nie aż tak jak ona. Ona wkłada w taniec całe serce, może dlatego jak tańczy nie da się od nie odciągnąć wzroku. Trzeba przyznać że i tym razem tak było. Dużo osób się nam przyglądało , głównie płci przeciwnej. Nagle  ktoś wpadł na Sashe, tak mocno że ta upadła. Podbiegłam do  przyjaciółki.
- Nic ci się nie stało??- spytałam przejęta
- Nie nic..
- Uważaj jak tańczysz!!!- odezwał się chłopak, który wpadł na szatynkę
- Ja mam uważać to ty na mnie wpadłeś!!- powiedziała już wkurzona przyjaciółka.
- Jak śmiesz!! Nie wiesz do kogo mówisz- odezwała się jakaś dziewczyna, stojąca obok chłopaka.
-  No nie wiem!! Może niech mi ktoś łaskawie powie!!
- To jest najlepszy tancerz ever.
- Pff... Skoro jest taki dobry jak mówisz to niech udowodni!! 
- Proponujesz bitwe taneczną??- spytał chłopak. Wiedziałam że do tego dojdzie. Czy my nie możemy raz będąc w klubie obyć sie bez bitwy?? 
- Tak!! 
- A więc zgoda!! Nie martw się skarbie dam ci fory.
- Tylko nie skarbie!!! A fory to ja dam tobie.- No to pięknie, rozzłościł ją. Oby po bitwie emocje jej zeszły bo inaczej co sobie pomyślą nasi nowi współlokatorzy?? Chłopak wybrał sędzi. było to 5 chłopaków. Pierwszy zaczął tańczyć  chłopak. Oczywiście najpierw zdjął koszulkę. trzeba przyznać że miał co pokazać. Tańczył też bardzo dobrze, ale widać było że do końca trzeźwy nie był.
- Hej!! Ty jesteś jesteś koleżanką od tamtej dziewczyny która staruje w bitwie tanecznej??- nagle usłyszałam głos jakiegoś chłopaka.
- Tak, ale ona ma już chłopaka, chociaż ja go nie lubię. Coś mi w nim nie pasuje. Zaraz, zaraz czemu ja ci to mówię....??- nawet nie spojrzałam na niego. My ( Sasha i ja) gardzimy takimi którzy zarywają do każdej laski, a on na pewno do takich należał. Szczerze to nwm czemu tak myślę.
- Yyy co?? Nie! Ja tylko chciałem przeprosić za Maxa. On czasem przesadza i jest bardzo bezczelny, a tym bardziej mu odbija ja coś wypije..- W tedy po raz pierwszy postanowiłam na niego spojrzeć i to był mój ogromny błąd. Doszczętnie zatraciłam się w jego oczach. były takie wielki i brązowe. Nawet nie zauważyłam jak zaczęłam przygryzać dolną wargę. Głupia ja. Mam nadzieje że tego nie zauważył. Chyba nie bo on także patrzał w  moje oczy. patrzeliśmy na siebie i  wszystko na około przestało mieć znaczenie.
- To bardzo miło z twojej strony, nie wielu umiało by przepraszać nie znane dziewczyny za swojego przyjaciela.
- Jak masz na imię??
- Jjj Ja?
- Tak ty. Jeju jaka ty jesteś śliczna. O kurcze przepraszam wymsknęło mi się..
- Nic nie szkodzi, to było słodkie. Nazywam się Tatiana.
- Jakie ładne imię. Ja jestem Kacper. Może chciała byś się jutro spotkać??
- Oh tak z wielką chęcią.
- Tooo
- Aaaa jaki to jest debil!!- przerwała wypowiedz Kacpra, Sasha.- uczciwie wygrałam a on mnie o oszustwo posądza!! - popatrzeliśmy na siebie z Kacprem-  Że  niby to przez to że jestem dziewczyną!!! Ahhh to nie moja wina że ubzdurał sobie że to dzięki sędzią wygrałam bo wszyscy byli chłopcami!!  To on ich wybrał!! Mu chyba na łeb walło że sądzi że to dla tego przegrał!! Nikt nie ma prawa mnie tak upokarzać!! Idziemy do domu NOW!!!!!!- No pięknie. Dzięki Max za wkurzenie Sashy. Nawet nie zdążyłam uzgodnić z Kacprem gdzie się jutro spotkamy. No cóż już go pewnie nie spotkam. Teraz musimy złapać jakąś taksówkę. 

* oczami Kacpra *
No nie oczywiście jak już jakaś fajna dziewczyna zwróci na mnie uwagę to on musi wszystko zepsuć.
- Kurde! Ale ta laska była wkurzająca. Przez nią mogłem stracić reputacje. Za kogo ona sie uważa???!!
- Dobra, stary przestań już się tak nad sobą użalać!!! Przez ciebie straciłem szanse na poznanie bardzo fajnej dziewczyny!!
- Sorki Kacper. ale mówię ci e wytrzymałbyś nawet 5 min. z tą dziewczyną.
- No ale trzeba przyznać  że tańczyła genialnie
- Wcale nie!!!
- Kurde Max..
- Co??
- Dziś przyjechały te kuzynki od Van i Lau. Wypadało by już wracać.
- Spoko, a i tak już straciłem ochotę na tańczenia

* Oczami Vanessy *
Po przyjeździe do domu nikogo nie zastałyśmy co nas trochę zdziwiło. Nagle usłyszałyśmy roześmiane głosy, damski i męski. Oczywiście od razu je rozpoznałyśmy.


***
Hejka kochane moje skarby!! Co tam u was słychać?? Wiem, wiem rozdział obiecałam już dawno, ale nie miałam czasu. Dlatego tez postanowiłam zrobić sobie 2 tygodniową przerwę od bloggera. Nie bijcie! Także powracam do was 02.11.2014. Rozdział jest nawet długi, ale trochę pisany na siłę. Przepraszam za ewentualne błędy.  Życzę miłego tygodnia wszystkim :***  
~ Kaktuseeq ;***

wtorek, 7 października 2014

Kiedy rozdział...

Tak wiem, wiem obiecałam wczoraj lub dziś rozdział, ale mam tyle na głowie że się nie wyrobiłam i przez najbliższe dni nie wyrobie:/
Rozdziału możecie spodziewać się w niedziele^^ Także do napisania<3 Buuum!!
~ Kaktuseeq;** 

niedziela, 28 września 2014

2. I never miss a beat I'm lighting on my feet...

Ten rozdział dedykuje mojej kochanej MiLce ;** Wiem że masz ostatnio trudniejszy okres, ale wracaj do mnie!! Wiedz że staram się cię wspierać, ale już mi brakuje pomysłów jak cię pocieszyć ;/ Kocham :3


 Samolot z Nowego Jorku do Los Angeles już wylądował. Pasażerowie wyjdą wyjściem nr. 9- Gdy głos zamilkł pacnęłyśmy się w głowę. Kurde to po drugiej stronie lotniska. I jak na zawołanie puściłyśmy się w bieg. Obyśmy zdążyłyśmy...  Biegłyśmy tak już 15min, a końca naszego biegu nie było widać. Wow byłam na tym lotnisku już chyba milion razy, a nigdy bym nie powiedziała że one jest aż tak ogromne.Nagle wpadłam na kogoś i razem z tym kimś upadłam na ziemie.
- Oj bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo przepraszam..- zaczęłam zawstydzona
- Nie, nie spokojnie to mój błąd- usłyszałam męski głos i spojrzałam na chłopaka. Był bardzo przystojny, dobrze zbudowany, po jego karnacji i akcencie można było wywnioskować że pochodzi z południowej Europy.
- Nie to ja biegłam, czy mogłabym jakoś przeprosić??- I w tedy to on także się na mnie spojrzał miał takie ładne oczy, doszczętnie zatraciłam się w ich  brązie.
- Ach skoro przepiękna siniorita nalega.- powiedział mrugając do mnie. Już chciałam coś odpowiedzieć ale za rękę pociągnęła mnie Vanessa.
Co ty robisz??!!- krzyknęłam na nią.
-Jak to co? To pytanie powinna być skierowane raczej do ciebie. Ty tu sobie romansujesz, a nasza kuzyneczka pewnie się zamartwia gdzie jesteśmy...- Ach no tak Sasha całkiem o niej zapomniałam.
- Przepraszam cię, bardzo bym chciała cię jakoś przeprosić ale, muszę odebrać kuzynkę z lotniska- zwróciłam się do chłopaka.
- Nic się nie stało. Mam nadzieję że się jeszcze zobaczymy.
- No jasne.- Siostra już się chyba na maksa wkurzyła bo zaczęła targać mnie siłą.........  
- Nawet nie wiem jak masz na imię.- rzuciła jeszcze przez ramię
- Andrę- krzyknął za mną. Ach jaki on był przystojny...
- Haloooo, ziemia do Laury.- krzyczała siostra, czy ona nie widzi że dumam??
- Czego?!- od burknęłam jej
- Może byłabyś na tyle łaskawa żeby biec już o własnych siłach??!! - zapytała sarkastycznie siostra, oj chyba jest na mnie na maksa wkurzona. Co ja na to poradzę, chyba się zakochałam...^^ Dobra,  dobra, prawdopodobnie już nigdy go nie zobaczę..:/ teraz trzeba się zająć kuzynką. Gdy zobaczyłyśmy wreszcie wyjście nr. 9, zaczęliśmy rozglądać się za naszą kuzynką i jej koleżanką. Nigdzie ich nie widziałyśmy, gdzie one są??
- Myślisz że sobie poszły??- spytałam
- Nie, nie sądzę..... Chociaż........ nie na pewno nie.
- No to musimy je znaleźć.
- To ty porozglądaj się tutaj a ja, w tamtej kawiarni........ podobno mają genialne ciasto czekoladowe- po ostatnich słowach Van pacnęłam się w głowę.
- O nie- zaczęłam a moja siostra spuściła głowę- nie pójdziesz tam beze mnie!! Ja też chce ciasto!! A przy odrobinie szczęścia znajdziemy Sashe i Tatianę. Zaraz, zaraz przecież mamy do niej nr. w komórce.
- Ja mam niestety rozładowaną.
- To czekaj ja zadzwonię, tylko znajdę....- Czułam się dumna, czyż ja nie jestem genialna?? ^^ Chyba nie..... Gdzie jest mój telefon??
- Laura masz ten telefon?? - spytała zniecierpliwiona Vanessa.
- Nie mam go... Nie wiem gdzie jest, był w torebce a nagle go nie ma.- powiedziałam zgnębiona, nowy telefon...
- Kurde...- powiedziała siora
- Przepraszam
- Siostra, nie ma za co, przecież to tobie prawdopodobnie ktoś ukradł telefon. Choć postawie ci ciastko, co ty na to??
- kocham cię, wiesz?- powiedziałam uśmiechnięta
- Wiem, czy mogło być inaczej, przecież wszyscy mnie kochają- na jej ostatnie słowa, tylko przewróciłam teatralnie oczami.Gdy weszłyśmy do kawiarni zauważyłyśmy 2 dziewczyny które nam się bacznie przyglądały. Nagle jedna z nich wstała, podbiegła do nas i nas przytuliła. Popatrzyłyśmy na siebie zdziwione. Po chwili dziewczyna zaczęła krzyczeć uradowana.
- Laura, Vanessa tak się cieszę że was widzę, matko jak się stęskniłam, co was tak długo zatrzymało??
- Sasha?? - zaczęła nie pewnie siostra
- Tak! Cio wy, nie poznałyście mnie??
- No... Matko jak ty się zmieniłaś...- Naprawdę w życiu bym jej nie poznała, Sasha zawsze była piękna ale teraz to już przeszedła samą siebie. Jeszcze w tym stroju wygląda zjawiskowo, ciekawe gdzie kupuje ubrania?
- Haha serio??- powiedziała śmiejąc się-  A wy za to w ogóle się nie zmieniłyście.- nagle podeszła do nas jej przyjaciółka.
- A to jest Tatiana- powiedziała Sasha,a Tatiana uścisnęła mi rękę. Dziewczyna także jest bardzo śliczna i jest przepięknie ubrana.
- Gdzie kupujecie ubrania??- w końcu nie wytrzymałam.. Ja też takie chce, Hmmmm przynajmniej te spodnie od Tatiany
- My tego nie kupujemy, to ja szyje nam wszystkie ubrania.
- Tatiana ma olbrzymi talent ona projektuję, szyję, a potem  jeszcze stylizuje i to nie tylko ubiór, ale także fryzury  i makijaż.
- Sasha nie przesadzaj, przecież ty mi często pomagasz.
- To znamy całkiem inne znaczenie słowa ,,często”.
- Tatiana może zaprojektowałabyś coś dla mnie i byś mi coś uszyła??- powiedziałam z podziwem i nadzieją w głosie.
- O nie Tatiana jest tylko i wyłącznie moją i swoją stylistką!- przyznam że nie spodziewałam się takiej odpowiedzi, a tym bardziej ze strony Sashy.
- Sasha ma racje. Obiecałyśmy sobie to jak byłyśmy małe, bo tylko ona wierzyła w moje marzenia...
- To piękne, ale do jasnej cholery ja chce te spodnie!!
- Hahaha to możesz sobie pomarzyć- Sasha, Tatiana i Van strasznie się ze mnie śmiały.
- Dobra koniec tych śmiechów... To co jedziemy do domu przywitać się??
- Dziewczyny bo jest taka sprawa, bo my po tej podróży jesteśmy wykończone psychicznie i mamy do was taką prośbę, pomyłybyście wysadzić nas pod jakimś klubem tanecznym?? Stroje na zmianę mamy. Podałybyście nam adres domu i byśmy potem przyjechały taksówką. A wy pojechałybyście do domciu i wzięły nasze bagaże proszzzzeeee!!!
- No nie wiem, pewnie wszyscy czekają na was, ale w sumie czemu nie, rozerwiecie się troszeczkę.- powiedziała moja siostra, o nie ja tu zamierzam się targować, o moje spodnie.
- Zaraz, zaraz nie tak szybko, oni mogą się obrazić... Ale ja mogę z nimi pogadać, ale do będą mi potrzebne te spodnie, a najlepiej w  trochę ciemniejszym odcieniu- po moich słowach wszyscy pacnęli się w głowę.
- Nie słuchajcie jej, wy idziecie do ubikacji się przebrać i zaraz jedziemy.
* Oczami Rydel *
Plaża, morze, słońce, czego jeszcze w życiu trzeba?? Mi tam to wystarczy. Tylko zastanawia mnie to gdzie są Van i Lau, czyżby pojechały odebrać Sashe i Tatianę?? Wszystko było by jasne gdyby Ell nie miał sklerozy.
- Delly choć do wody, pliska!!
- Ross byłam 5 min. temu, samaa, bo ktoś nie chciał iść ze mną, ciekawe kto, prawda...
- Ten ktoś jest strasznie głupi i żałuje że nie poszedł. No chodź!!
- No niech ci będzie- powiedziałam i razem udaliśmy się do cieplutkiego morza.
* 15 min. później *
Ahh,  ale ta woda jest genialna... Jest chłodniejsza niż powietrze, ale nie jest zimna...Jest wręcz idealna. Taka orzeźwiająca, aż nie chce się z niej wychodzić. A gdy ma się odpowiednie towarzystwo to już w ogóle, można tam zamieszkać :P Nagle poczułam jak na sobie strumień wody który powalił mnie na dno, jak tylko się wynurzyłam zobaczyłam rozhihanego Rossa. o nie ja mu się tak nie dam.. Właśnie rozpoczął wojnę której nigdy nie wygra... no i chlapnęłam mu wodom w twarz i pchnęłam go mocno do tyłu tak że teraz to on znajdował się na dnie. Chlapaliśmy się, goniliśmy i śpiewaliśmy na cały regulator nie przejmując się ludźmi dokoła.

***
Hejcia Kociaki ^ ^  Co tam u was?? Ten rozdział jest nieco dłuższy... Na życzenie MiLki i Tinsley.
Przepraszam za ewentualne błędy w rozdziale... Obawiam się że następny rozdział nie pojawi się za szybko... Jakoś tak ostatnio nie mam weny i czasu, ale jeśli będzie dużo komentarzy to może jakoś mnie to zmotywuje... Mam dość już szkoły, ja chcę wakację!! Kto ze mną?? Czy tylko mi wydaje się chore to że  Dobra, dobra ja już nie przynudzam, jeszcze życzę tylko miłego tygodnia :P
~ Kaktuseeq;**

czwartek, 25 września 2014

1. Vai, vai, vai tu to juti

Jak ja kocham moich przyjaciół, jedyne co bym chciał robić to spędzać z nimi czas.
- To.. gdzie idziemy??- powiedział Rocky, który już chyba miał dość siedzenia w domu.
- Ja tam chce na plaże- powiedziała moja siostra
- A ja do kina- powiedziałem
- Ja tam bym poszedł na pizze- powiedział Rocky
- A ja..- zaczął Max, ale przerwała mu Delly.
- To może niech każdy pójdzie tam gdzie chce- ten pomysł spodobał się chyba wszystkim. Delly i Ross poszli na plażę. Ja i Kris (mój przyjaciel) poszliśmy do kina. Ell i Rocky poszli na pizze i na automaty, a Kacper i Max poszli.. poszli tam gdzie chciał Max (w końcu przecież nie powiedział gdzie idzie)
* Oczami Sashy *
Jestem ciekawa jacy oni są. Mam nadzieje że zaakceptują mnie i Tatianę. A jeśli ją polubią a mnie nie? Co jeśli wyrzucą nas z domu gdzie my się podziejemy? Albo jeśli wyrzucą mnie z pracy czy w tedy i oni nas wyrzucą? Dobra trzeba myśleć pozytywnie, w końcu mieszkają tam moje ukochane kuzynki. Czy dobrze zrobiłam biorąc te pracę? W końcu już wiele razy wyjeżdżałam z domu ale nigdy na tak długo, zawody w których zazwyczaj brałam udział, były czasem nawet na drugim końcu świata, ale nigdy nie trwały tyle czasu. Nigdy aż na tak długo nie rozstawałam się z moją siostrzyczką. Po głowie chodziło mi miliony myśli, z których wybudził mnie głos przyjaciółki.
- Sasha...- zaczęła Tatiana niepewnie próbując wybudzić mnie z zadumy.
- Tak?- spytałam
- Wiesz tak się cieszę że lecimy do Los Angeles, ja tam nigdy nie byłam. Jak tam jest?
- Magicznie... Za każdym razem jak tam przyjeżdżałam to czułam się jak bym przenosiła się do innego bajkowego świata....- rozmarzyłam się. Jak ja się cieszę że mam ją przy sobie, dzięki niej przypomniałam sobie główny powód dla którego przyjęłam tę pracę.
- Ahh, już nie umiem się doczekać aż wyjdziemy z tego samolotu.
- No ja też.
- A jakie są twoje kuzynki?
- Co by tu dużo mówić... A więc one są one aktorkami, Laura gra w serialu ,,Austin & Ally" i potrafi na prawdę genialnie śpiewać. Są bardzo wesołe, przyjacielskie, ale potrafią dać w kość. Zawsze ci pomogą gdy jesteś w potrzebie.
- Widać że bardzo kochasz swoje kuzynki.
- Och tak, ale jednocześnie je nie znoszę, hihihi, dziwne nie?
- Nie. Rozumiem to ja mam podobnie tylko że z kuzynami...
- Drodzy pasażerowie mówi wasz kapitan, proszę zapiąć pasy, zaraz lądujemy.- przerwał nam rozmowę pilot. Czyli już za parę min. zobaczę moje kochane kuzynki.
* Oczami Laury *
- Zobacz już lądują- powiedziałam do mojej siostry, która przyszła już z piątym hot dogiem, w ciągu 15min. Jakim cudem ona umie tyle jeść....?
- To super!! Ciekawe którym wyjściem wyjdą??- powiedziała Van zajadając hot doga.
- Pewnie zaraz powiedzą...
- No, kiedy myśmy ostatnią ją widziały??
- Chyba w tamtym roku
- Ciekawe czy się zmieniła
- Już za chwilę się przekonamy- powiedziałam a z głośników wydobył się kobiecy głos
- Samolot z Nowego Jorku do Los Angeles już wylądował. Pasażerowie wyjdą wyjściem nr. 9- Gdy głos zamilkł, my pacnęłyśmy się w głowę. Kurde to po drugiej stronie lotniska. I jak na zawołanie puściłyśmy się w bieg. Obyśmy zdążyłyśmy...
***
Hejoo Miśki, jak tam wam mija tydzień?? Wiem że na razie takie krótkie te rozdziały, ale powoli się rozkręcam. No a opisy bohaterów też powinny się wkrótce pojawić^^ Ale no wiecie jak jest szkoła.... Tym bardziej że mnie tydzień nie było bo byłam na Słowacji... :D No dobra dość o mnie jak wam tam mija tydzień... Jakieś plany na weekend?? Na koniec podam wam jeszcze linka do piosenki z tytułu
~ Kaktuseeq;**

wtorek, 23 września 2014

Prolog^^

* Oczami Rikera *
Ale jestem podekscytowany... Zresztą jak i reszta mieszkańców naszej willi. W końcu dziś przyjeżdża kuzynka Laury i Vanessy oraz jej koleżanka. Tak się ciesze podobno są bardzo fajne. Przyjeżdżają bo Sasha (kuzynka dziewczyn) dostała jakąś prace, jest podobno naprawdę doskonałą tancerką, a jej przyjaciółka Tatiana, jest jej stylistką i menadżerką. Nagle z zamyślenia wybudził mnie głos siostry.
- Ich pokoje są już gotowe??- spytała Delly
- Tak już od wczoraj- posłałem blondynce uśmiech podekscytowania, ona strasznie przeżywa przyjazd nowych, chce żeby było idealnie.
- Bardzo się cieszę że przyjeżdżają ale wolałbym aby to byli chłopcy- powiedział Ross robiąc minę zbitego pieska. Po czym wszyscy zaczęliśmy się śmiać- O której przyjeżdżają?? - ciągnął Ross
- yyyymmn no w sumie to nie wiem..- powiedziała ze skrępowaniem Delly
- Ja też- powiedziałem i posłaliśmy sobie spojrzenia pełne niepokoju, szybko wszyliśmy z tarasu na który się znajdowaliśmy i ruszyliśmy w stronę salonu w którym siedziała reszta.
- Wiecie o której przyjeżdżają dziewczyny??!!- zapytała Rydel jak tylko wpadliśmy do salonu. Niestety wszyscy pokiwali przecząco, no to pięknie.
- Gdzie jest Laura i Vanessa??- spytałem nigdzie ich nie widząc, skoro to ich kuzynka to powinny wiedzieć. Przynajmniej mam taką nadzieje...
- Wyszły- powiedział Ell.
- Ale gdzie- powiedzieliśmy wszyscy razem.
- No emmm dooo.... No zapomniałem- powiedział zawstydzony. A wszyscy pacnęli się w twarz.
- Ach Ell- powiedziała Delly.- Tio co powiecie na to by wybrać się gdzieś na miasto?? Hmmn? Nio wiecie tak żeby się odstresować.. - wszyscy zgodnie pokiwaliśmy głowami na tak.
- Delly wiesz że chyba tylko ty się stresujesz, mu jesteśmy po prostu podekscytowani- powiedziałem a ona się zaczerwieniła, w tedy wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Delly spojrzała nas groźnie, ale po chwili, przyłączyła się do nas i śmialiśmy się tak razem, przez chyba 10 min. sami potem nie wiedzieliśmy z czego.  Jak ja kocham moich przyjaciół, jedyne co bym chciał robić to spędzać z nimi czas.
- To.. gdzie idziemy??- powiedział Rocky, który już chyba miał dość siedzenia w domu.
***
Hejcia wszystkim<3 Mam nadzieje że prolog się wam podoba. Wiem że trochę nudny ale dopiero zaczynam więc muszę się trochę rozkręcić:P Tak w ogóle to moja najukochańsza Milka namówiła mnie na założenie bloga... Więc jak coś to pretensje do niej^^  Moja Bff także pomagała mi w ustawianiu tutaj sobie wszystkiego... Więc mam nadzieje że mój blog się wam spodoba:D Dobra, dobra koniec o mnie... Jak tam u was w szkole?? Ja w sobotę wróciłam ze Słowacji^^ byłam tam tydzień na wymianie i powiem wam że było genialnie ;3 ja chce tam wracać!!! A jakby ktoś nigdy nie czytał genialnego bloga mojej najlepszej przyjaciółki to zapraszam^.^ Miłego wieczorku!! Buuuuummm!!!!
~ Kaktuseeq;**

poniedziałek, 22 września 2014

Hejcia;*

Witajcie, zacne Milordy:P A więc tak prolog powinnam dodać gdzieś tak do jutra, ale może jeszcze dziś mi się uda, kto to wie^^ Postaram się też w najbliższym czasie dodać bohaterów, aby ułatwić wam  wyobrażenie sobie postaci ;) Mam także nadzieje że jeśli przeczytacie te moje bazgroły to żałować nie będziecie. Z góry przepraszam za wszelkie błędy. A podpisywać się  będę Kaktuseeq;** Buuuuummm!!!
                                                                                                            ~ Kaktuseeq;**